wtorek, 9 grudnia 2014

Beyoncé - BEYONCÉ Platinum Edition

* Wykonawca: Beyoncé
* Tytuł: BEYONCÉ Platinum Edition
* Data wydania: 24.11.2014
* Gatunek: POP, R&B
* Długość: 93:19
* Tracklista:
   CD 1:
   1. Pretty Hurts
   2. Haunted
   3. Drunk In Love (feat. JAY Z)
   4. Blow
   5. No Angel
   6. Partition
   7. Jealous
                                                                                8. Rocket
                                                                                9. Mine (feat. Drake)
                                                                              10. XO
                                                                              11. ***Flawless (feat. Chimamanda Ngozi Adiche)
                                                                              12. Superpower (feat. Frank Ocean)
                                                                              13. Heaven
                                                                              14. Blue (feat. Blue Ivy)
                                                                               CD 2:
                                                                              1. 7/11
                                                                              2. Flawless (Remix) (feat. Nicki Minaj)
                                                                              3. Drunk In Love (Remix) (feat. JAY Z & Kanye West)
                                                                              4. Ring Off
                                                                              5. Blow (Remix) (feat. Pharrell)
                                                                              6. Standing On The Sun (Remix) (feat. Mr. Vegas)



Powiem krótko: zaskoczenia nie ma. Po niemal roku od wydania, prawie 1000 odtworzeń pojawia się reedycja, której nie mogłem pominąć. Pytanie "czy słusznie?" zostawiam dla innych, a ja krótko jak tylko się da opiszę co myślę :)

Pierwszych 14 pozycji to znane od niemal roku utwory, wśród których ciężko wyłuskać perełki. Mimo braku hitu (no może Drunk In Love króciutko w U.S.A.) nie można powiedzieć, że coś jest słabe - byłoby to kłamstwem i obrazą dla Beyoncé i całego sztabu ludzi pracującego nad albumem. Moje zdanie od roku się nie zmieniło: rządzi hip-hop i dynamika, czyli wspomniane Drunk In Love z JAY'em, Mine z Drake'iem oraz super-ekstra ***Flawless z przemówieniem Nigeryjskiej pisarki. Obrazą byłoby nie wspomnieć o Pretty Hurts, którego liryka wyszła spod rąk Sii - każda kobieta (w sumie nie tylko) powinna to przesłuchać i się ustosunkować :)

Jeśli ktoś jest głodny moich długich recenzji i razi go tak mało tekstu to o edycji sprzed roku pisałem <tutaj>



I nowości... dostajemy 2 wcześniej nigdzie nie publikowane pozycje oraz 4 remiksy i koncertowe DVD. To ostatnie niestety jeszcze nie było w moich rękach, ale jak tylko się pojawi coś o tym wspomnę ;) 7/11 wpisuje się w gatunek hip-hop/r'nb i dopóki nie posłuchamy totalnie badziewnego tekstu jest naprawdę ok. Ring Off spisuje się o wiele lepiej - motywacyjna piosenka do matki w nieco hawajskim klimacie, i mimo że pasuje do reszty jak pięść do oka jest bardziej interesująca :D Od kiedy tylko usłyszałem to chwalę duet z Nicki Minaj - Flawless (Remix) nie zawodzi - nieco inna aranżacja, dobry wstawka rapu i emocje od początku do końca - lubię to! Zwycięzcą całej reedycji zostaje jednak Drunk In Love (Remix) spod rąk Kanye Werst'a!!! W tym przypadku po raz kolejny współczuję Jay'owi, bo to nie pierwszy utwór, w którym wypada gorzej od przyjaciela. West poza pierwszą zwrotką zadbał o nieco inną aranżację, dodał tu i ówdzie jakieś smaczki, podkręcił wokale, nieco zmiksował pod koniec - po prostu solidna robota, która na singlu rok temu mogła zrobić niezłą zadymę. Kompletnym nieporozumieniem jest natomiast Blow (Remix), bo Pharrel po prostu tam nie pasuje i jego jęki tylko psują całkiem fajną piosenkę - już lepiej do tego nadałby się Timbaland, którego lepiej słychać w utworze.

Moim zdaniem reedycja byłaby dużo ciekawsza gdyby drugi dysk zawierał nieco więcej utworów (nawet tych opublikowanych przed premierą standardowej płyty: Bow Down/I Been On, God Made You Beautiful, Part II (On The Run) - Solo Version, Grown Woman) i w takim składzie dołączając do Standing On The Sun z Mr. Vegas'em stanowiłoby to swego rodzaju podsumowanie całej "ery Beyoncé". Szkoda, bo istniał ogromny potencjał na dużo atrakcyjniejsze wydawnictwo.

NA KONIEC NAJLEPSZA PLAYLISTA EVER - WSZYŚCIUSIEŃKIE TELEDYSKI!

5 komentarzy:

  1. Kiedy ja to wreszcie przesłucham... Znam "Pretty Hurts" i naprawdę bardzo mi się podoba, szczególnie klip.

    Zapraszam na nową recenzję (Epica – Victims of Contingency) na blogu namuzowani.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. *Przy wymienianiu tych piosenek z Beyonce Era zapomniałeś o Rise Up z jakiegoś tam filmu. Ale ogólnie poza God Made... te piosenki są bardzo kijowe.
    ***Flawless jest cudne, tak samo w remiksie <3 Mogłaby pójść w takim kierunku, a nie 7/11, które jest chyba jej najgorszym kawałkiem ever.

    Zapraszam na nową notkę na blogu http://Fizzz-Reviews.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. *gorsze nawet od Halo, a to wyczyn

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie zapraszam na pierwszą część Namuzowanego Podsumowania 2014 roku na blogu http://namuzowani.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię Beyonce ani tej płyty. Nie zrobiła na mnie wrażenia. A kupowanie tej edycji moim zdaniem to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Mogła się postarać i dać więcej nowych utworów.

    Zapraszam na moje dwa blogi:
    www.Pour-The-Music.blog.pl - blogowa gazeta o muzyce
    www.Rebelle-K.blog.pl - mój osobisty blog.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń